W tym roku bardzo trudna sesja jesienna.
Jaka pogoda jest - każdy widzi. Ale na szczęście znalazł się jeden dzień, w którym nie trzeba używać lampy błyskowej. Więc rach-ciach: wyszykować czwórkę dzieci na dwór,
dospacerować z nimi do parku Krasińskich, znaleźć w miarę dobre miejsce dla zdjęć, rozłożyć statyw, wyjąć aparat, zmienić obiektyw, postawić modela, uśmiechnąć modela,
wykadrować zdjęcie, nacisnąć spust i.... ciemność widzę. Aparat się zepsuł :(
Dlatego w tym roku - tylko nędzne zdjęcia z komórki.